Dlaczego tak trudno jest uwolnić się od ciężaru rodu?

Jeżeli chcemy żyć lekkością życia, w obfitości, radości, miłości – jedną z największych barier jest trzymanie się bagażu naszego rodu. To jest największy ciężar, jaki człowiek na sobie nosi, tak mówią nam mistrzowie wzniesieni.
Przez wiele lat badałam ten temat, prowadząc ponad tysiąc sesji indywidualnych, gdzie praktycznie za każdym razem wychodziły jakieś obciążenia rodowe. Wtedy zadawałam sobie pytania dlaczego ludziom tak ciężko jest się z tego uwolnić, nawet mimo wieloletniej pracy nad sobą, także poprzez Totalną biologię czy ustawienia systemowe, które zajmują się właśnie blokadami rodowymi. Otrzymywałam bardzo dużo odpowiedzi i doszłam do wielu ważnych wniosków, których brakowało mi czasem przy takiej standardowej pracy totalnej biologii czy ustawień systemowych. Owszem z pomocą tych metod możemy bardzo wiele uwolnić i sama się nimi wspomagałam, ale czułam, że dopóki nie wykorzenimy ze swojej podświadomości pewnych kluczowych blokad, to to uwalnianie bagażu rodowego będzie bardzo powolne.
Oto jedne z najbardziej powszechnych przyczyn tego przywiązania do bagażu rodowego:
  • Lęk o przetrwanie, potrzeba bycia częścią stada
  • Programy lojalności i solidarności z rodem
  • Liczne zobowiązania i postanowienia wobec rodu, na których człowiek operuje nieświadomie
  • Przywiązanie do rodowych tradycji i przekazów
  • Nieświadomy lęk przed wzięciem odpowiedzialności za siebie i swoje życie, co powoduje, że nieświadomie człowiek chce być kierowany drogowskazem swoich przodków, a stąd płyną liczne ograniczające programy
  • Lęk przed utratą wsparcia
  • Lęk przed byciem zdrajcą, który „porzuca” ród idąc w kierunku lekkości życia
  • Także lęk przed nieznanym, lęk przed wolnością…
  • Lęk przed samotnością, poczuciem osamotnienia po utracie więzi z członkami rodu
  • Lęk przed byciem odrzuconym, wykluczonym, poczuciem wykluczenia/odrzucenia
  • W końcu chyba największa przyczyna to poczucie winy, że przodkowie mieli tak ciężko w życiu…

I bardzo ważna kwestia – kiedy podchodzimy do uwalniania się z karmy rodowej – pojawia się lęk przed utratą kontaktu z członkami rodu.

Ale to nie do końca tak jest. Uwalniając się z karmy rodowej i programów rodu wcale nie tracimy kontaktu z bliskimi – wręcz przeciwnie – relacja z bliskimi wchodzi na zupełnie inny, harmonijny poziom. Ponieważ nie wiążą nas z nimi już stare rany i programy, które determinowały tą relację. Nie jest to tylko czysta teoria, o której gdzieś przeczytałam, albo tak mi się wydaje, ale doskonale znam to z własnego doświadczenia. Moje relacje z bliskimi bywały kiedyś trudne, a dziś, po latach uwalniania karmy rodowej i zrzucania z siebie rodowych programów moje relacje z rodziną są pełne szacunku, radości, harmonii, wdzięczności i miłości. Nie ma wyjątku, każdego darzę szacunkiem, wdzięcznością i to samo dostaję w zamian. I to jest piękne, bo kiedy czasami robie sobie takie przypomnienie – za co jestem wdzięczna – to zawsze dochodzę do punktu – jestem wdzięczna za moją rodzinę – za każdą osobę w mojej rodzinie, bez wyjątku, a nie zawsze tak było. Kiedy myślę o mojej rodzinie, jedyne co widzę przed oczami to chwile radości, uśmiechu i poczucie, że mam od nich niesamowite wsparcie. Harmonijne relacje rodzinne są możliwe i proces uwalniania ciężaru rodowego jest kluczowym elementem budowania takich relacji z rodziną.

Ponadto cały proces uwalniania z bagażu rodowego musi być wykonywany z odpowiednim podejściem, które jest takim fundamentem. O tym mówię więcej i prowadzę przez uwalnianie wymienionych wyżej aspektów w najnowszej sesji kwantowej, o która prosiło mnie już sporo osób.

Scroll to Top